Porządkując kiedyś rupiecie na strychu znalazłam pudło z jakimiś zapomnianymi książkami. Sięgnęłam po jedną z nich. Na pożółkłej okładce rycina szczęki. Poniżej mniejszą czcionką „Rok wydania 1932 – tłoczono w drukarni urzędniczej Lwów Zielona”. Jako dentystka nie mogłam się oprzeć, by nie przejrzeć jej dokładniej…
Na stronie o próchnicy czytam „Dokładne badania wykazały, że u wszystkich narodów w miarę postępu kultury, próchnica zębów coraz szersze zakreśla rozmiary. Pomimo tego ludzie na to cierpienie mało zważają, nie uważając go za chorobę, a oceniając je tylko ze względu estetycznego i trapią się tylko wówczas, gdy staje się błędem piękności. (…) Natomiast zaniedbana i niezdrowa jama ustna powoduje odór, działa odrażająco, powoduje niepokój u danej osoby, a czyni niemiłe wrażenie u osoby drugiej, w rzeczywistości przez odór z ust nierzadko traci mężczyzna towarzyską pozycję, a panna zamążpójście swe odwleka.” Mocny tekst – i to tak prosto w twarz – a do tego nadal aktualny. No cóż, najwierniejszymi sprzymierzeńcami próchnicy do dziś są słodycze i lęk przed dentystą. Pomóżmy wyeliminować je, szczególnie naszym dzieciom.
Kopię oryginału książki znajdziesz w menu „Porady”